czwartek, 16 stycznia 2014

Odcinek pierwszy

the beast - Dzięki za poprawki ;-). Jak napisała Die Toten Maus "każdemu się zdarza" popełnić jakiś błąd. Nie pisałam opowiadań od dość dłuższego czasu i mogłabym powiedzieć, że "wyszłam z wprawy", ale wiem, że możesz wraz z innymi odebrać to jako głupią wymówkę. W każdym bądź razie z góry przepraszam za jakiekolwiek błędy w opowiadaniu. ;-)
***
- Asteya. Spóźnisz się zaraz do szkoły. – oznajmiła starsza kobieta o czarnych włosach, wchodząc do mojego pokoju, gdy pakowałam do torby podręczniki. Spojrzałam się na nią z lekkim uśmiechem na twarzy, uspokajając ją po chwili.
- Spokojnie ciociu. Już jestem gotowa. Poza tym mam jeszcze 10 minut do wyjścia, więc spokojnie, wyrobię się. – odparłam, przeczesując szczotką długie czerwone włosy. Ciocia pokiwała delikatnie głową, po czym wyszła z pokoju i zeszła na dół do kuchni. Gdy stwierdziłam, że jestem już gotowa, sięgnęłam po torbę i zeszłam na dół do cioci Beatrice.
- Zaczynasz klasę maturalną. W tym roku musisz wziąć się porządnie za naukę, bo inaczej nie dostaniesz się na wymarzone studia. – powiedziała, podsuwając mi pod nos kubek gorącej herbaty. Nie lubiłam drążyć tematów związanych ze szkołą, nauką, a już zwłaszcza z maturą. Im częściej o tym rozmawiałam z ciocią, coraz bardziej odechciewało mi się podchodzić do egzaminów. Westchnęłam cicho, spoglądając na swoje odbicie w gorącym napoju.
- Wiem ciociu.. Nie musisz mi o tym przypominać. – upiłam łyk herbaty, po czym sięgnęłam po kawałek ciasta, które wczoraj ciocia upiekła do kawy, czy herbaty i ugryzłam kęs.
- Wiem, że dasz sobie rade. Jesteś bardzo mądrą dziewczyną, tak jak twoja mama i wierzę w to, że dostaniesz się na ten uniwersytet. – uśmiechnęła się lekko, po czym podeszła do mnie i delikatnie przytuliła. Ułożyłam głowę na jej ramieniu, lustrując wzrokiem wszystko, co było pod jego zasięgiem. „… jak twoja mama”… Zerknęłam na zegarek w telefonie i upiłam kilka większych łyków herbaty, zostawiając na blacie niedojedzony kawałek ciasta.
- Przepraszam, że tak to zostawiam, ale muszę już iść. – powiedziałam, zarzucając na ramię torbę z książkami, po czym pobiegłam do przedpokoju, założyłam trampki i wyszłam z domu, wysyłając w powietrzu buziaka dla cioci. Rozejrzałam się po okolicy, zwracając szczególną uwagę na dorosłych, którzy wybierali się właśnie do pracy oraz na sam wygląd miasta o tak wczesnej godzinie. Wysuszone liście drzew powoli opadały, okrywając sobą powierzchnię ziemi, a złote promienie słońca przedzierały się przez korony wysokich drzew, oświetlając ciemniejsze zakamarki parków, co nadawało to na swój sposób urok miastu. Jak na pierwsze dni września miasto wyglądało pięknie.

§

-… no i spotkaliśmy się by porozmawiać, ale tłumaczył się tak jak zwykle. Że to nie jego wina, że tego nie chciał, że wypił za dużo.. No i sama wiesz. Stwierdziłam, że to kompletny du… Asteya, słuchasz mnie? – po chwili przed oczyma ujrzałam dłoń Kathrin. Dziewczyna była moją najlepszą przyjaciółką od przedszkola. Zawsze była dla mnie jak siostra, której nie miałam. Rozumiałyśmy się prawie we wszystkim. Gdy jedna z nas potrzebowała pomocy, druga od razu biegła z sercem na dłoni i była przy niej, dopóki nie poprawi się jej humor. Kathrin wyglądała na słodką dziewczynę z sąsiedztwa, jednak tak naprawdę, gdy ktoś zalazł jej za skórę, pokazywała swoje różki diablicy z piekła rodem.
- Przepraszam.. Zamyśliłam się. A o czym mówiłaś? – dziewczyna zaśmiała się cicho, spoglądając na mnie.
- O tym, że spotkałam się wczoraj z Jonathanem i.. – w tym momencie jej przerwałam. Nie trawiłam jej byłego, zwłaszcza po tym jak przespał się z inną na jego imprezie urodzinowej w zeszłym miesiącu. Kathrin była w nim zakochana po uszy, tańczyła tak, jak on zagrał. I co? Chłopakowi było za mało i ją zdradził.
- Jak to się z nim spotkałaś? Prosiłam Cię, byś więcej się z nim nie widywała. – odparłam lekko zdenerwowana. Nie faktem, iż spotkała się z nim, tylko tym, że obiecywała mi zapomnieć o nim i nie spotykać się z nim, a tu taka nagła niespodzianka.
- Asteya, wiem.. Przepraszam Cię, ale.. nie dawał mi spokoju. Zrobiłam to, by w końcu się odczepił. – spojrzała się na mnie smutno. Wiedziała, że będę na nią zła za niedotrzymanie obietnicy. – Nie gniewaj się. Już więcej się z nim nie spotkam. Naprawdę. – uśmiechnęła się lekko, ukazując szereg swoich białych zębów i robiąc przy tym zabawną minę. Zaśmiałam się pod nosem, spoglądając na nią, po czym przystanęłam przy klasie, w której zaraz miała się odbyć lekcja matematyki.
- Następnym razem będziesz cała posiniaczona za taki numer. – spojrzałam na nią z całą powagą, po czym razem się roześmiałyśmy. Takie właśnie byłyśmy w swoim otoczeniu. Ciągle roześmiane, rozbawione wszystkim co na otaczało. Nawet najzwyklejsza rzecz lub czynność wprawiała nas w śmiech.

§

Po całym dniu patrzenia na nauczycieli, wróciłam razem z Kathrin do domu. Oczywiście jak zawsze po szkole musiałyśmy zajść do sklepu i kupić masę słodyczy na weekendową noc u mnie. Mimo, iż rozpoczęcie roku było w czwartek i dziś jest piątek, czyli jeden dzień nauki, nie mogłyśmy nie zrobić weekendowego noclegu u mnie. Zazwyczaj oglądamy romantyczne filmy, zajadając się przy tym zakupionymi po szkole słodyczami i płacząc do poduszek, przez przeżywanie romantycznych scen w filmach.
Po małych zakupach poszłyśmy do mnie, rozmawiając po drodze o tym co jeszcze robiłyśmy w wakacje, gdzie byłyśmy. Gdy doszłyśmy do domu, otworzyłam drzwi, wpuszczając Kath pierwszą, po czym weszłam do środka tuż za nią.
- Dzień dobry! – krzyknęła blondynka, chcąc przywitać się z moją ciocią. Czarnowłosa czterdziestosześciolatka, wyszła z kuchni, ukazując tym samym swoją uśmiechniętą postać.
- Witaj Kathrin. Dziewczyny, jesteście głodne? Właśnie zrobiłam obiad. – zaproponowała, wycierając dłonie szmatką. Blondynka przytaknęła głową, na znak, że chętnie coś zje, a tuż po niej ja. Wszystkie trzy poszłyśmy do kuchni, gdzie ciocia Beatrice nałożyła nam na talerze spaghetti i usiadłyśmy do stołu, zajadając się makaronem.
- I jak dziewczyny pierwszy dzień w szkole? – spytała po chwili, spoglądając na nas. 
- Nawet dobrze. Chwilowo nic nam nie zadali, ciągle mieliśmy powtórzenia z drugiej klasy. Więc miałyśmy spokój. – uśmiechnęłam się, odpowiadając na jej pytanie. Po chwili do Kathrin zadzwonił jej telefon. Dziewczyna spojrzała się na jego wyświetlacz po czym wstała od stołu, przepraszając i odeszła do salonu, chcąc porozmawiać z kimś na osobności. Trochę mnie to zdziwiło, ponieważ zazwyczaj kto by do niej nie zadzwonił, to odbierała przy mnie. Po niedługim czasie blondynka wróciła, z ogromnym uśmiechem na twarzy i spojrzała się radośnie na mnie.
- Czemu tak na mnie patrzysz? – spytałam się jej, chcąc się dowiedzieć czegoś konkretnego.
- Bo mam do Ciebie prośbę. – zaśmiała się, stojąc za moimi plecami. Odwróciłam się w jej stronę i spojrzałam na nią, unosząc brew do góry. – Nie patrz się tak… Jedz szybciej, bo musimy pogadać. – powiedziała, chcąc mnie pośpieszyć w jedzeniu. Jak zwykle odstawiłam talerz z jedzeniem na bok, mówiąc cioci, że dojem to za chwilę, po czym chwyciłam blondynkę za rękę i pociągnęłam w stronę swojego pokoju. Gdy tylko się tam znalazłyśmy, blondynka zaczęła swoją przemowę.

- No bo tako, poznałam takiego chłopaka, ma na imię Tom i jest mega przystojny i zabawny i bardzo, ale to bardzo zależy mi na tym by coś z tego było. I zaprosił mnie na imprezę do klubu, bo wczoraj miał urodziny ze swoim bratem bliźniakiem i chciałabym, żebyś tam ze mną poszła. Tylko błagam, nie odmawiaj mi! Proszę.. – powiedziała, robiąc minę małego dziecka, które prosi mamę o lizaka przed obiadem. Dobrze wiedziała, że to na mnie zadziała, dlatego jedynie przytaknęłam, wzdychając przy tym cicho. Kathrin od razu rzuciła się na mnie cała podekscytowana, a ja tylko przeczuwałam, że będzie coś nie tak...

2 komentarze:

  1. Lubię już postać Kathrin. :D Podoba mi się to, że jest pełna energii i wszędzie jej pełno. :D
    Poza tym ta impreza może okazać się ciekawa. :D
    Czekam na ciąg dalszy. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Oj tam od razu źle... Pozna Billa a potem będzie big lov. no chyba że będą sie bić o Toma, ale to w tedy du*a nie przyjaźń.
    Czekam na następny odcinek.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń