sobota, 15 lutego 2014

Odcinek piąty

Wchodząc i wychodząc z każdego sklepu, zastanawiałam się nad „związkiem” Kathrin z nijakim Tomem. Nie byłam za tym by wiązała się z facetem o 8 lat starszym od niej, ale przecież nie mogłam nic na to poradzić. Byłam tylko jej przyjaciółką, nie matką. Nie mogłam jej zabronić być szczęśliwą z kimś, kto jej się bardzo podoba. Nigdy nie byłam za takimi związkami, bo sama nie potrafiłabym znieść faktu, iż mój mężczyzna byłby starszy ode mnie o X lat.. Mógł byś starszy o max. 4 lata.. Ale nie o 2 razy tyle. Może i był on miły, sympatyczny, ale potrafiłam mu zaufać.
Po chwili z moich rozmyślań wyrwał mnie dźwięk przychodzącej wiadomości z obcego numeru. Trochę się zdziwiłam bo nie pamiętam bym dawała komuś swój numer. Od razu dotknęłam na ekranie swojej kochanej czarnej xperii białą kopertę, która otworzyła skrzynkę odbiorczą wiadomości. Po chwili dotknęłam nieodczytaną jeszcze wiadomość, a jego treść lekko mnie zdziwiła.
Hej, tu Bill. Mam nadzieję, że nie przeszkadzam… Chciałem zadzwonić, ale stwierdziłem, że lepiej będzie jak napiszę. Chciałem po prostu dowiedzieć się co u ciebie słychać. ;-)
I czemu zdziwiła? Bo nie pamiętałam bym podawała mu mój numer.. A może podałam? Może Kath mu dała..? Nie wiem.. Nie pamiętam.. Po raz pierwszy w życiu upiłam się do takiego stanu, że nawet nie pamiętam czy dawałam mu swój numer. Nie będąc tego pewna, postanowiłam odpisać mu na wiadomość.
Hej. Nie martw się, nie przeszkadzasz. Właśnie jestem na zakupach i niedługo wracam do domu, a tak ogólnie wszystko jest ok. A co u ciebie? ;)”
Oczywiście na odpowiedź nie musiałam długo czekać. Już po dwóch minutach dostałam kolejną wiadomość od blondyna.
„Powiedzmy, że też wszystko ok. Może dasz się zaprosić na spacer wieczorem?”
Nad odpowiedzią na to pytanie zastanawiałam się z dziesięć minut, stojąc jak słup w jednym miejscu, co przeszkadzało dla przechodnich w galerii. No bo co mogłam pomyśleć? Chce mnie zaprosić na randkę? Nie.. Na pewno nie, jestem dla niego za młoda i pewnie ma kogoś. Więc może taki „przyjacielski” spacer? Tak. To na pewno tak.
„Przepraszam, że tak długo musiałeś czekać, ale zagadałam się ze znajomą. Jasne, możemy się spotkać.”
Znajomą.. Szkoda, że ta znajoma była niewidzialna nawet dla mnie i nie mogłam z nią porozmawiać.
„To świetnie! Spotkajmy się o 20:00 tuż pod ratuszem. Będę na ciebie czekał ;-)”
„Do zobaczenia ;)
Po wysłaniu ostatniej wiadomości, ruszyłam z zakupami do domu. W drodze powrotnej włączyłam sobie muzykę, która mnie odprężała. Spojrzałam się na młodą dziewczynę z wózkiem, która obok śpiącego dziecka paliła papierosa i śmiała się głośno ze swoją koleżanką. Pokręciłam delikatnie głową i prychnęłam pod nosem.
Że też takie muszą chodzić po tym świecie… - pomyślałam i przeniosłam swój wzrok na jezdnię, by sprawdzić czy jakieś auto mnie za chwilę nie przejedzie, gdy będę przechodzić na drugą stronę. Przeszłam spokojnie na drugą część jezdni i skręciłam do domu. Otwierając drzwi, krzyknęłam  progu do cioci, że już wróciłam, na co ona zawołała mnie do kuchni. Ściągnęłam swoje buty i wraz z torbami poszłam do pomieszczenia, w którym znajdowała się starsza kobieta, gotująca obiad.
- No i jak zakupy? Co kupiłaś dla cioci? – spytała od razu, wycierając ścierką dłonie.
- Zestaw kosmetyków Nivea i jej ulubioną bombonierkę. Mam nadzieję, że będzie zadowolona. – odparłam, wyjmując ze swojej torby wypowiedziane rzeczy.
- No no. Może być. Ja na jej miejscu ucieszyłabym się z każdego prezentu. Siadaj do stołu, za chwilę podam obiad. -  uśmiechnęła się, wyjmując z szafki talerze. Otworzyłam szufladę i wyjęłam sztućce, układając je po chwili, po czym zasiadłam do stołu.
- Ciociu.. Ja wieczorem wychodzę. – spojrzałam się na nią, jednak widząc jej smętną minę na tą wiadomość, westchnęłam cicho. – Spokojnie, nie wrócę w takim stanie co dziś w nocy. Spotkam się ze znajomym i wrócę do domu. – uspokoiłam ją, jednak ta spojrzała się na mnie podejrzliwie.
- Ze znajomym powiadasz? Tak to się teraz nazywa? – zapytała, unosząc do góry lewą skroń.
- Oj ciociu.. To tylko znajomy.. Nic więcej. – odparłam pewnie, na co ciotka pokręciła głową i powiedziała „No idź, idź..”

§

-Kotenieńku, co ty dziś taki nie w sosie? – brunetka spojrzała się na swojego ukochanego, który podczas całej drogi do parku nie wypowiedział ani jednego słowa. Jedynie westchnął cicho i odwzajemnił spojrzenie swojej dziewczyny.
- Wiesz.. Musimy sobie poważnie porozmawiać.. – odparł, na co dziewczyna głośno przełknęła ślinę i z przerażeniem w oczach wzięła głęboki oddech.
- Co się stało…? Chcesz zerwać.. prawda? Masz kogoś? -  wypytywała, jednak on tylko przekręcił oczami i pokręcił głową.
- Nie, nie chcę cię zostawić. Dobrze wiesz, że cie kocham i nigdy cię nie zostawię. Obiecałem ci to kiedyś i dotrzymam danego słowa. – brunetka delikatnie się uspokoi łach po tych słowach, jednak i tak bała się rozmowy ze swoim chłopakiem. Jego poważny ton wprawił ją w dreszcze, przez co zaczęła mieć czarne myśli; kochanka, narkotyki, żona, 23 innych dziewczyn..
- Więc o co chodzi..? Tom… - szepnęła cicho, po czym zatrzymała się na chodniku, trzymając nadal dłoń bruneta.
- Kath.. Yh.. Nie wiem jak ci o tym powiedzieć… Nie chcę opowiadać ci pewnej historii z mojego życia, bo nie chcę do tego wracać, znów o tym myśleć i przeżywać tego na nowo.. Dla mnie jest to nadal świeże, mimo iż było to 4 lata temu… Kocham cię, jesteś dla mnie wszystkim czego potrzebuję.. Jednak wiedz, że.. Może kiedyś.. Nie wiem.. Chciałabym spróbować z tobą czegoś poważniejszego, ale.. Musisz wiedzieć, że ja… Ja… Będziesz musiała kogoś poznać… - przymknął delikatnie oczy, w których czuł zbierające się krople łez. Nie potrafił tego powiedzieć. Bał się.. Cholernie bał się reakcji swojej dziewczyny, jednak wiedział, że nie może dalej ukrywać swojej małej córeczki, którą kochał ponad wszystko.
- Tom co się do cholery dzieje?! Kogo mam poznać?! - brunetka nie dawała za wygraną i próbowała jak najszybciej wyciągnąć od Toma końcówkę zdania, którą próbował wypowiedzieć. Martwiła się o niego, nie wiedziała co ją czeka, nie wiedziała, czy jeszcze tego dnia będą razem, czy to będzie ich ostatni dzień razem.
- Ja.. Mam dziecko.. Kath, ja mam córkę.. – odparł ciszej, na co brunetka puściła jego dłoń i przetarła bezradnie swoją twarz. Nie mogła uwierzyć w to co usłyszała. Córka.. On ma córke.. Teraz wiedziała, że zajmuje drugie miejsce w jego życiu.. Nie pierwsze.. Drugie..
- Czemu nie powiedziałeś mi tego na samym początku…? – spytała. Brunet westchnął głośno i spojrzał się w bezchmurne niebo. Sam próbował odpowiedzieć sobie na to pytanie, jednak znał tylko jedną odpowiedź. Jedną jedyną, której nawet nie był pewien w stu procentach.

- Bo się bałem…. Bałem się, że cię stracę…


Nie wiem co, jak, gdzie, z czym, jestem nadal w szoku po obserwowaniu TH mojego twt.... Także, jakiekolwiek błędy są spowodowane szokiem, zawałem itp.

2 komentarze:

  1. Znalazło się kilka literówek, ale to w pełni zrozumiałe. Gratuluję obserwacji! ;) A odcinek mimo wszystko bardzo mi się podobał, choć wolałabym dłuższy xd 8 lat różnicy wieku to rzeczywiście sporo, sama bym chyba nie odważyła się na taki związek póki co. Wyjątkiem byłby Tom xD Ale ten i tak jest ode mnie starszy 4 lata ;D Ale wracając do rzeczywistości i samej treści opowiadania... Może Asteya dojrzeje jeszcze do związku ze starszym mężczyzną. Bo też w sumie trzeba brać pod uwagę to, jaki ten mężczyzna jest z charakteru i nie tylko.
    Ah i mam nadzieję, że Kath się obrazi się teraz na Toma... Moim zdaniem to zrozumiałe, że się bał. Kath jest młodą, piękną dziewczyną... Nie każda od razu chce mieć faceta z dzieckiem i planować całego życia. Oby była trochę wyrozumiała ;D
    pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miało być: mam nadzieję, że Kath NIE obrazi się na Toma xd Zgubiłam jeden wyraz ;)

      Usuń