Wchodząc i wychodząc z każdego sklepu, zastanawiałam się
nad „związkiem” Kathrin z nijakim Tomem. Nie byłam za tym by wiązała się z
facetem o 8 lat starszym od niej, ale przecież nie mogłam nic na to poradzić.
Byłam tylko jej przyjaciółką, nie matką. Nie mogłam jej zabronić być szczęśliwą
z kimś, kto jej się bardzo podoba. Nigdy nie byłam za takimi związkami, bo sama
nie potrafiłabym znieść faktu, iż mój mężczyzna byłby starszy ode mnie o X
lat.. Mógł byś starszy o max. 4 lata.. Ale nie o 2 razy tyle. Może i był on
miły, sympatyczny, ale potrafiłam mu zaufać.
Po chwili z moich rozmyślań wyrwał mnie dźwięk
przychodzącej wiadomości z obcego numeru. Trochę się zdziwiłam bo nie pamiętam
bym dawała komuś swój numer. Od razu dotknęłam na ekranie swojej kochanej
czarnej xperii białą kopertę, która otworzyła skrzynkę odbiorczą wiadomości. Po
chwili dotknęłam nieodczytaną jeszcze wiadomość, a jego treść lekko mnie
zdziwiła.
„Hej, tu Bill. Mam
nadzieję, że nie przeszkadzam… Chciałem zadzwonić, ale stwierdziłem, że lepiej
będzie jak napiszę. Chciałem po prostu dowiedzieć się co u ciebie słychać. ;-)„
I czemu zdziwiła? Bo nie pamiętałam bym podawała mu mój
numer.. A może podałam? Może Kath mu dała..? Nie wiem.. Nie pamiętam.. Po raz
pierwszy w życiu upiłam się do takiego stanu, że nawet nie pamiętam czy dawałam
mu swój numer. Nie będąc tego pewna, postanowiłam odpisać mu na wiadomość.
„Hej. Nie martw
się, nie przeszkadzasz. Właśnie jestem na zakupach i niedługo wracam do domu, a
tak ogólnie wszystko jest ok. A co u ciebie? ;)”
Oczywiście na odpowiedź nie musiałam długo czekać. Już po
dwóch minutach dostałam kolejną wiadomość od blondyna.
„Powiedzmy, że też wszystko ok. Może dasz się zaprosić na
spacer wieczorem?”
Nad odpowiedzią na to pytanie zastanawiałam się z
dziesięć minut, stojąc jak słup w jednym miejscu, co przeszkadzało dla
przechodnich w galerii. No bo co mogłam pomyśleć? Chce mnie zaprosić na randkę?
Nie.. Na pewno nie, jestem dla niego za młoda i pewnie ma kogoś. Więc może taki
„przyjacielski” spacer? Tak. To na pewno tak.
„Przepraszam, że tak długo musiałeś czekać, ale zagadałam
się ze znajomą. Jasne, możemy się spotkać.”
Znajomą.. Szkoda, że ta znajoma była niewidzialna nawet
dla mnie i nie mogłam z nią porozmawiać.
„To świetnie!
Spotkajmy się o 20:00 tuż pod ratuszem. Będę na ciebie czekał ;-)”
„Do zobaczenia ;)
Po wysłaniu ostatniej wiadomości, ruszyłam z zakupami do
domu. W drodze powrotnej włączyłam sobie muzykę, która mnie odprężała.
Spojrzałam się na młodą dziewczynę z wózkiem, która obok śpiącego dziecka
paliła papierosa i śmiała się głośno ze swoją koleżanką. Pokręciłam delikatnie
głową i prychnęłam pod nosem.
Że też takie muszą
chodzić po tym świecie… - pomyślałam i przeniosłam swój wzrok na jezdnię,
by sprawdzić czy jakieś auto mnie za chwilę nie przejedzie, gdy będę
przechodzić na drugą stronę. Przeszłam spokojnie na drugą część jezdni i
skręciłam do domu. Otwierając drzwi, krzyknęłam
progu do cioci, że już wróciłam, na co ona zawołała mnie do kuchni.
Ściągnęłam swoje buty i wraz z torbami poszłam do pomieszczenia, w którym
znajdowała się starsza kobieta, gotująca obiad.
- No i jak zakupy? Co kupiłaś dla cioci? – spytała od
razu, wycierając ścierką dłonie.
- Zestaw kosmetyków Nivea i jej ulubioną bombonierkę. Mam
nadzieję, że będzie zadowolona. – odparłam, wyjmując ze swojej torby
wypowiedziane rzeczy.
- No no. Może być. Ja na jej miejscu ucieszyłabym się z
każdego prezentu. Siadaj do stołu, za chwilę podam obiad. - uśmiechnęła się, wyjmując z szafki talerze.
Otworzyłam szufladę i wyjęłam sztućce, układając je po chwili, po czym
zasiadłam do stołu.
- Ciociu.. Ja wieczorem wychodzę. – spojrzałam się na
nią, jednak widząc jej smętną minę na tą wiadomość, westchnęłam cicho. –
Spokojnie, nie wrócę w takim stanie co dziś w nocy. Spotkam się ze znajomym i
wrócę do domu. – uspokoiłam ją, jednak ta spojrzała się na mnie podejrzliwie.
- Ze znajomym powiadasz? Tak to się teraz nazywa? – zapytała,
unosząc do góry lewą skroń.
- Oj ciociu.. To tylko znajomy.. Nic więcej. – odparłam pewnie,
na co ciotka pokręciła głową i powiedziała „No idź, idź..”
§
-Kotenieńku, co ty dziś taki nie w sosie? – brunetka spojrzała
się na swojego ukochanego, który podczas całej drogi do parku nie wypowiedział
ani jednego słowa. Jedynie westchnął cicho i odwzajemnił spojrzenie swojej
dziewczyny.
- Wiesz.. Musimy sobie poważnie porozmawiać.. – odparł,
na co dziewczyna głośno przełknęła ślinę i z przerażeniem w oczach wzięła głęboki
oddech.
- Co się stało…? Chcesz zerwać.. prawda? Masz kogoś?
- wypytywała, jednak on tylko przekręcił
oczami i pokręcił głową.
- Nie, nie chcę cię zostawić. Dobrze wiesz, że cie kocham
i nigdy cię nie zostawię. Obiecałem ci to kiedyś i dotrzymam danego słowa. –
brunetka delikatnie się uspokoi łach po tych słowach, jednak i tak bała się
rozmowy ze swoim chłopakiem. Jego poważny ton wprawił ją w dreszcze, przez co zaczęła
mieć czarne myśli; kochanka, narkotyki, żona, 23 innych dziewczyn..
- Więc o co chodzi..? Tom… - szepnęła cicho, po czym
zatrzymała się na chodniku, trzymając nadal dłoń bruneta.
- Kath.. Yh.. Nie wiem jak ci o tym powiedzieć… Nie chcę
opowiadać ci pewnej historii z mojego życia, bo nie chcę do tego wracać, znów o
tym myśleć i przeżywać tego na nowo.. Dla mnie jest to nadal świeże, mimo iż
było to 4 lata temu… Kocham cię, jesteś dla mnie wszystkim czego potrzebuję..
Jednak wiedz, że.. Może kiedyś.. Nie wiem.. Chciałabym spróbować z tobą czegoś
poważniejszego, ale.. Musisz wiedzieć, że ja… Ja… Będziesz musiała kogoś poznać…
- przymknął delikatnie oczy, w których czuł zbierające się krople łez. Nie
potrafił tego powiedzieć. Bał się.. Cholernie bał się reakcji swojej
dziewczyny, jednak wiedział, że nie może dalej ukrywać swojej małej córeczki,
którą kochał ponad wszystko.
- Tom co się do cholery dzieje?! Kogo mam poznać?! - brunetka
nie dawała za wygraną i próbowała jak najszybciej wyciągnąć od Toma końcówkę
zdania, którą próbował wypowiedzieć. Martwiła się o niego, nie wiedziała co ją
czeka, nie wiedziała, czy jeszcze tego dnia będą razem, czy to będzie ich
ostatni dzień razem.
- Ja.. Mam dziecko.. Kath, ja mam córkę.. – odparł ciszej,
na co brunetka puściła jego dłoń i przetarła bezradnie swoją twarz. Nie mogła
uwierzyć w to co usłyszała. Córka.. On
ma córke.. Teraz wiedziała, że zajmuje drugie miejsce w jego życiu.. Nie
pierwsze.. Drugie..
- Czemu nie powiedziałeś mi tego na samym początku…? –
spytała. Brunet westchnął głośno i spojrzał się w bezchmurne niebo. Sam
próbował odpowiedzieć sobie na to pytanie, jednak znał tylko jedną odpowiedź.
Jedną jedyną, której nawet nie był pewien w stu procentach.
- Bo się bałem…. Bałem się, że cię stracę…
Nie wiem co, jak, gdzie, z czym, jestem nadal w szoku po obserwowaniu TH mojego twt.... Także, jakiekolwiek błędy są spowodowane szokiem, zawałem itp.